czwartek, 31 sierpnia 2017

Zdjęcia z malowanej opowieści

Każdy lubi "ładne zdjęcia" oglądać. Co dla kogo jest "ładne" to osobna sprawa. Ja uwielbiam zdjęcia lekko jakby nieostre, jakby zakurzone, ze stosowaną gamą kolorów. Lubię jak na zdjęciu jest delikatny rozgardiasz, rzeczy ułożone niedbale, zdjęcie zrobione jakby w trakcie czynności, z zaskoczenia. Takie zdjęcia, jak te poniżej, sprawiają wrażenie, że są częścią miłej opowieści, której chcę być bohaterem.

Zdaję sobie sprawę, że to jest pozorna nonszalancja, że za każdym takim, niby od niechcenia, zrobionym zdjęciem kryje się praca w nie włożona. Te zdjęcia to efekt pracy profesjonalistów, którzy przygotowywali nowe zdjęcia promujące produkty do malowania mebli i drewna Miss Mustard Seed's Milk Paint. Uwielbiam taką stylistykę, te zdjęcia działają na mnie kojąco. Dlatego Wam je tutaj pokazuję - bo dobre emocje warto przekazywać dalej :)

Spokojnego wieczoru.







środa, 30 sierpnia 2017

Pochwała nudy codzienności

Ten moment, kiedy po dniach choroby, niepokoju i tulenia na rękach całymi dniami i nocami, Twoje niemowlę dokazuje bez opamiętania, wchodzi wszędzie, raczkuje nieustannie i zachowuje się jakby głową chciało w każdy róg każdego mebla uderzyć a Ty biegasz za nim i cieszysz się myślą, że wreszcie, że znowu i że jest cudownie, wspaniale - oszałamiające radością carpe diem, mimo że dosłownie padasz z nóg.

To uczucie, kiedy po tygodniach namyślań, wahań, wątpliwości i nocy bezsennych z nerwów, już wiesz co dalej, decyzja podjęta i zaczynasz nowy etap.

Ta chwila, kiedy wieczorem kładziesz się do łóżka a w głowie spokój, żadne wspomnienie kończącego się dnia nie męczy, duszy nie dręczy. Nie odtwarzasz w głowie w kółko wydarzeń mijającego dnia z tą kłującą myślą tupu: a może powinnam była, może trzeba było i mogłam inaczej powiedziec...

Spytaj mnie o chwile szczęścia, to podam Tobie przykłady takie jak wyżej. Według mnie nie ma nic cenniejszego w życiu, nic co daje więcej szczęścia niż spokój i rutyna dnia codziennego. 

Ja wiem już niestety doskonale, że najbardziej tęskni się i żałuje, że nie wrócą te chwile powtarzane, do bólu znane i oklepane, które może niegdyś nudziły i nużyły a dziś są nie do powtórzenia, bo albo miejsce nie to, albo osób już tych nie ma.

Lubię jak jest "po staremu" i "znów tak samo". Męczy mnie stan przejściowy, typowy dla zmian. Lubię jak zmiana jest już za mną i na nowo mogę ścieżki wydeptywać, powtarzalne czynności odbywać.

Myślę, że nuda i ciche, spokojne dni to luksus i szczęście największe. Tak, tak myślę.

wtorek, 11 kwietnia 2017

Wielkie kłamstewka, czyli recenzja i odpoczynek od wyzwań

Bez żartów proszę. To już prawie połowa kwietnia? Kiedy, jak to się stało?

Marzec to był dla mnie miesiąc pełen wyzwań. Start sprzedaży nowych w Polsce farb do mebli, czyli mineralnych farb akrylowych Fusion, zaowocował koniecznością dużych zmian w moim sklepie www.hemma.pl. Nadal ulepszam, konfiguruję, kiedy tylko mogę pracuję nad tym, aby sklep był funkcjonalny.

Dodatkowo miałam duże zlecenie związane z malowaniem, trzy tygodnie je realizowałam, bardzo na raty i głównie po nocach. W dzień nie miałam jak się na pracy skupić, bo maluszek jest już znacznie bardziej świata ciekawy - mniej śpi w dzień i chce zwiedzać, obserwować otoczenie z perspektywy moich ramion, nie ma ochoty na leżenie i spanie.

próbniki kolorów farby akrylowej Fusion - też w marcu zrobiłam :)
Z mojej perspektywy to teraz czeka mnie najtrudniejszy czas. Mały człowiek odkrywa, że tyle ciekawego jest naokoło. Chciałby dotknąć, polizać, zobaczyć a tu nawet pełzanie raczkuje, więc własna niemoc irytuje i w płacz maluch uderza. Zniecierpliwienie potęgują zęby rosnące, więc najbliższe tygodnie to dla mnie znana już (z niemowlęcych czasów starszych dzieci) próba cierpliwości. Ale wiem dobrze, że to minie, jak wszystko. Przy małych dzieciach świat, jak elementy w kalejdoskopie, co dzień układa się inaczej. To dobre, ale i męczące, czasem też smutne bardzo, bo wszystko tak szybko się odmienia i nowe następuje. Coś co było zwyczajem, rytuałem przez kilka tygodni, nagle jest już tylko wspomnieniem...

szyć też próbowałam, ale z marnym skutkiem... :) klik
W marcu też udało mi się trochę poszydełkować, dla koleżanek zrobić dekoracje ze sznurka bawełnianego. To miłe, szydełkowanie czy na drutach robienie to dla mnie relaks duży. 
szydełkowa podkładka na stół robiona z dwóch kolorów (wzór jak na dywanik)
Jak zlecenie skończyłam, to byłam tak wymęczona, że dla równowagi pędzle odłożyłam i dla odmiany zanurzyłam się w TV. Na okoliczność wykupienia możliwości oglądania meczów piłkarskich na Euro 2016, nabyliśmy też dostęp do m.in. HBO GO. I póki mam ten serwis, korzystam kiedy mogę. Telewizji jako takiej właściwie nie oglądam, nie mam na to czasu, ale aściwie to chęci mi brak, bo zazwyczaj znajduję sobie inne zajęcie. To że na HBO GO oglądam film czasem w kilkunastu "odcinkach" mi w ogóle nie przeszkadza, kwestia przyzwyczajenia :)

W tym serwisie są też dostępne do obejrzenia całe sezony różnych seriali. O "Grze o Tron" nawet nie wspominam, bo to temat rzeka a ja należę do tej grupy, co czeka na pierwszy odcinek nowej serii, bardziej niecierpliwie niż moje dzieci na św. Mikołaja w Wigilię. Z innych produkcji - dzięki dostępowi do wspomnianego serwisu odkryłam seriale, które mnie urzekły. Najbardziej poluje na te z krajów "egzotycznych" ;) 

Czeski serial "Pustkowie" trzymał mnie za gardło i długo nie pozwalał odetchnąć. Inny rumuński czeka na dokończenie a teraz po kolei oglądam odcinki węgierskiego "Złotego źycia". Przyznam, że nie podróżowałam nigdy za wiele i nawet te najbliższe Polsce geograficznie kraje są dla mnie zagadką. Wiem, że nie poznam danego kraju oglądając serial w nim wyprodukowany - dość powiedzieć, marny poziom poznania byłby, gdyby ktoś spoza Polski miałby wyciągać daleko idące wnioski, jakim krajem jest Polska, po obejrzeniu serialu np. "Prawo Agaty" :) 

Więc kraju nie poznam, ale i tak serial czeski czy węgierski oglądam z zaciekawieniem - bo widzę np. jak tamte ulice wyglądają. Wyłączam polskiego lektora, uruchamiam napisy i słucham obcego języka - tak lubię oglądać. Poza tym, europejskie seriale ciekawią mnie inną narracją, nieraz bardzo daleką od tak dobrze znanych, typowych amerykańskich seriali. Choć i na tym polu miałam pod koniec marca naprawdę wspaniałą niespodziankę i dlatego całym sercem polecam obejrzeć amerykański serial pt. "Wielkie klamstewka" (Big Little Lies).

Serial to ekranizacja książki o tym samym tytule. Od początku wiemy, że ktoś zginął, że było to zabójstwo lub nieszczęśliwy wypadek. Ale nie wiemy kto, co, jak i to jest główna oś fabularna serialu, w którym przeplatają się wątki związane z trzema kobietami i ich dziećmi, znajomymi, rodzinami. Czas, w którym rozgrywają się wydarzenia w serialu, to kilka tygodni, ale chronologia jest przerywana reminiscencjami wydarzeń przywoływanych przez różnych bohaterów oraz licznymi dygresjami, które robią osoby znające główne bohaterki, ale nie znające ich dobrze. 
Te osoby snują swoje opowieści pełne własnych spostrzeżeń, plotek, zasłyszanych historii i to stoi w opozycji do wydarzeń, które my oglądamy jako widzowie. Czyli słyszymy "prawdę" osób postronnych a widzimy, towarzyszymy wydarzeniom, które naprawdę dotykają główne bohaterki. Ten dysonans, to zestawienie tego, co ludzie mówią o bohaterkach serialu, jakie wnioski wyciągają ze strzępów informacji, z obserwacji z dalszego planu, z tym, co się naprawdę wydarzyło - to zaciekawiło mnie w serialu najbardziej i najmocniej do kolejnego odcinka przyciągało. 

Nie czytałam książki, więc zagadka kryminalna była dla mnie zagadką i nic nie psuło przyjemności z oglądania, nawet fakt, że dość szybko zaczęłam się domyślać kto zginął, ale jak i kto się do tego przyczynił -  tego wiedzieć nie mogłam. I nie wiedziałam do ostatnich minut serialu, gdy w pełnej pasji retrospekcji widzimy, co się naprawdę stało. I sami możemy to zestawić, porównać z tym co "ludzie mówili". Paradoksalnie, wszystkie "prawdy", które w konspiracyjnym tonie i z wielkim przekonaniem o swojej słuszności wygłaszają mieszkańcy miasteczka, w którym dzieje się akcja serialu, dają najlepsze alibi głównym bohaterkom, które - nawiązując do tytułu serialu - też kłamią, aby chronić kogoś ze swojej grupy. 
Podsumowując - serial wspaniały, serdecznie polecam. 

Jeszcze jedno - muzyka w nim jest cudowna. Ciągle mam m.in. w głowie ten kawałek, otwierający serial.

Powoli mój "detoks" się kończy - niedługo wracam do malowania :)

Pozdrawiam,
Ewa

środa, 15 marca 2017

Jak z sukcesem pomalować meble na biało? Porady dla malujących pierwszy raz białą farbą do mebli

Malowanie mebli na biało to jeden z najpopularniejszych planów, jakie macie wobec swoich mebli. Piszę to, bazując na swoim doświadczeniu, żadnych badań w tym kierunku nie robiłam :) 
Malowanie na biało to częsty pomysł, ale często również duże wyzwanie. 
malowanie-mebli-na-bialo-hemma-pl
Przeważnie jest pragnienie, aby meble były jasne, czyste, białe i równo pomalowane na gładko, ewentualnie z drobnymi przecierkami na kantach i dekorach. Ciemne meble pomalowane na biało wyglądają lżej, w pomieszczeniu, gdzie one stoją, robi się jaśniej i jakby przestronniej. Malowanie na biało wydaje się być prostym zadaniem - to nie jest skomplikowana, wielokolorowa i wielowarstwowa stylizacja mebla, ale jak to często życiu bywa, rzeczy pozornie proste potrafią nas zaskoczyć stopniem skomplikowania :)

Dziś ode mnie kilka porad odnośnie tego, jak malować meble na biało - jak to zrobić, aby pomalować je sukcesem i bez kłopotów.

1. Najważniejsza sprawa - podłoże, czyli powierzchnia, która będzie malowana. Musi być dobrze umyta i odtłuszczona (polecam umyć meble mydłem malarskim, unikając ich przemoczenia). Malując farbą Fusion nie musisz szlifować mebla, ale warto poświęcić maksymalnie dziesięć minut i lekko zmatowić cały mebel. Malując farbą mleczną czy farbą kredową (również typu chalk paint) zrób podobnie - zawsze lekkie zmatowienie mebla dobrze wpływa na trwałość farby. 

2. Jeżeli do malowania szykujesz ciemny stary drewniany mebel, zwróć uwagę czy podczas mycia drewno nie puszcza koloru, w sensie czy pod wpływem wody nie ujawniają się jakieś wysięki z drewna lub może bejca, którą drewno było dawniej barwione, nie puszcza przypadkiem koloru. Jeśli tak się dzieje, to będzie konieczne zabezpieczenie drewna zanim położysz farbę. Biała farba zżółknie, jeśli pomalujesz nią drewno, z którego są wysięki lub które było bejcowane bez lakierowania. Takie drewno najlepiej przed malowaniem zabezpiecz naszym bezwonnym preparatem Tough Coat lub innym lakierem (możesz też użyć szelaku).

3. Jeżeli mebel ma jakieś uszkodzenia, dziury, głębokie rysy to trzeba je wypełnić szpachlą akrylową (o ile zależy Tobie na gładkim, równym malowaniu), ponieważ farba ich nie wyrówna. Oczywiście, możesz ten punkt pominąć. Czasem różne niedoskonałości powierzchni mebla, po pomalowaniu dodają uroku, pokazują indywidualny charakter danego przedmiotu. Wszystko zawsze zależy od tego, jaki masz plan i pomysł na malowanie.

4. Malowanie ciemnych mebli na biało w przypadku wielu zwykłych farb oznacza kilka warstw farby. Biała farba do mebli nie zawiera wielu pigmentów, więc aby uzyskać pełne krycie i wyrównany biały kolor na całej powierzchni, trzeba kilkukrotnie malować mebel a to czasem sprawia problemy. Warstwy farby muszą dobrze wyschnąć, inaczej kładąc kolejną warstwę można zacząć pędzlem lub wałkiem zbierać spodnie warstwy. Nikt nie chce podczas malowania widzieć rolującą się farbę czy mieć nierówności koloru i prześwity do oryginalnej ciemnej powierzchni, gdy już położył kilka warstw farby. Każda poprawka białej farby na ciemnym podłożu jest trudna do wykonania i ukrycia. Inna sprawa, że kilka warstw farby to duże ryzyko, że farba z czasem straci przyczepność i zacznie odchodzić od podłoża lub szybko będzie odpryskiwać przy delikatnym nawet stuknięciu mebla.
Najlepszym rozwiązaniem przy malowaniu ciemnych mebli na biało jest użycie podkładu, który pozwoli częściowo zejść z ciemnego koloru oraz malowanie mebli wysokiej jakości farbą do mebli. Podkładem może być odpowiedni preparat np. Concealer od Fusion lub jasny, ale nie biały, kolor farby np. jasnobeżowy lub jasnoszary. Chodzi o to, by pierwsza warstwa farby położona na ciemny mebel była mocniej pigmentowana, niż biała farba, ale nie była za ciemna, aby rozjaśniła podłoże. To pozwala dużym stopniu ograniczyć ilość warstw białej farby podczas malowania na biało. 
Przykład poniżej.
drewniany stolik przed malowaniem białą farbą do mebli
Stolik ze zdjęcia przed malowaniem został dokładnie umyty. Nie matowiłam go papierem ściernym, bo lakier na nim był wytarty, ale podłoże było gładkie. Szmatka przy myciu nie brudziła się bejcą z drewna, więc nie zabezpieczałam powierzchni lakierem Tough Coat. Na początek malowania położyłam jedną warstwę podkładu Consealer od Fusion. Jest to produkt składający się z 100% żywic akrylowych (jak farba Fusion) i barwiony pigmentami pochodzącymi z recyclingu (są to pigmenty pochodzące z odzysku po płukaniu maszyn produkujących farbę Fusion). Concealer to produkt wspierający ekologiczne podejście do malowania mebli oraz produkt, który pozwala zaoszczędzić pieniądze oraz farbę podczas malowania. Zazwyczaj ma on kolor jasnoszary, a barwa zmienia się w zależności od partii produktu. Nie jest on powtarzalny, ponieważ jest zależny od cyklu produkcyjnego farby.
produkty Fusion użyte do malowania mebla: podkład Concealer, biała farba do mebli oraz pędzel
Po warstwie podkładu wystarczyło dwa razy pomalować białą farbą Fusion, aby stolik był równo pokryty farbą. Został wybrany kolor Casement (tzw. moja teściowa go wybrała, bo to jej stolik malowałam :) ona chciała, aby ten stary mebel był biały i gładko pomalowany). Ponieważ będzie to używany często stolik tzw. kawowy stojący przy kanapie, to przy następnej wizycie u teściów zabezpieczę jego blat lakierem od Fusion tj. Tough Coat Matte Wipe-On, który nie dość że nie powoduje żółknięcia farby to jeszcze jest bardzo wygodny w nakładania - nakłada się go na mebel za pomocą wilgotnej szmatki.
stolik pomalowany na biało - biała farba do mebli Fusion, kolor Casement
Bardzo ważną sprawą w malowaniu mebli (dotyczy malowania m.in. farbami kredowymi i akrylowymi) jest kwestia finalnego utwardzenie się farby. Farby do mebli schną szybko lub bardzo szybko, mebel jest gotowy do użytkowania niedługo po pomalowaniu, tym niemniej trzeba zawsze dać farbie czas i pozwolić jej się utwardzić. Zazwyczaj trwa to do 21 dni. W tym czasie należy bardziej uważać na mebel, obchodzić się z nim delikatnie by nie uszkodzić świeżo malowanej powierzchni. 

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie malowania mebli na biało, to pytajcie mailowo lub zostawiając tutaj komentarz.

Pozdrawiam,
Ewa

sobota, 11 marca 2017

Ile farby potrzeba, aby pomalować komplet mebli? - Wyzwanie dla Fusion #2 / Painting furniture #ChallengeforFusion

W pokojach moich dzieci są: łóżka, szafy, komody, biurka, książki, zawsze dywan i kawałek gołej podłogi oraz oczywiście całe morze tego, co oni aktualnie kochają i czym się bawią, czyli papiery i papierki, kredki, farby, lalki, pianinka, auta, klocki, plastik taki i taki, poduszki, koce, patyki i kamyki. Czyli zawsze na środku pokoju i na obrzeżach, jest to, co w danej chwili najważniejsze. Kwestię sprzątania omińmy, bo po co się denerwować, wiadomo że to nie priorytet w świecie dziecięcym i płynnie przejdźmy do tego, co dzieci lubią. Moje dzieci uwielbiają zmiany w pokojach, każde przemeblowanie to frajda, jeszcze większa jest, jak maluję ich meble a największa - jak pozwalam im samym je pomalować :)

W pokoju najstarszej było już duże malowanie - wtedy była faza "na niebiesko". Teraz mamy "okres zielony" w domowej twórczości, więc skorzystałam z okazji i kolejne wyzwanie postawiłam przed farbą Fusion. 
Ile potrzeba farby, aby pomalować meble w pokoju? Kolor Laurentien z farb Fusion został wybrany, mialam w ręku standardowe opakowanie farby Fusion (tj. 500ml), więc można było działać.
zdjęcie producenta https://hemma.pl/pl/p/Laurentien/189
Laurentien jest to zielony kolor, z delikatnymi niebieskawymi refleksami. Jest zbyt intensywny, aby nazwać go typowym pastelowym odcieniem, ale jest to pastelowa barwa, jasna, łagodna, odrobinę rozbielona. 

Miałam już ten kolor w użyciu, w maju zeszłego roku pomalowałam jedną warstwą tego koloru mój biały stół. Na to malowanie zużyłam niewiele farby Fusion ze opakowania zawierajacego pół litra farby. Reszta farby czekała na nowy pomysł i teraz przyszedł na nią czas.
Mój Instagram
Dla przypomnienia - meble Vox w pokoju najstarszej pociechy miały pierwotnie takie ciemne wykończenie. Następnie meble były niebieskie - zobacz starszy post.


Teraz dzieci dostały w dłoń wałek malarski z mikrofibry i pomalowały niebieskie kolory komody i szafki nocnej na zielono a ja malowałam szafę. Po jednej warstwie farby było już pełne krycie, niebieski kolor znikł, ale producent zaleca kłaść dwie warstwy farby dla większej trwałości a że meble dziecięce trwałości potrzebują, to położyliśmy cienko drugą warstwę farby na wszystkie meble. Farby starczyło, nawet kilka naparstków zostało w opakowaniu. 


Duże opakowanie farby Fusion - teraz etykieta jest inna, to opakowanie to design sprzed ponad roku :)

Farbą Fusion maluje się sprawnie i wygodnie, to była szybka metamorfoza mebli, jedno popołudnie i praca skończona. Malowaliśmy tylko fronty mebli, bez woskowania czy lakierowania, więc farba wyschła i malowanie było skończone. Jednym opakowaniem farby pomalowałam stół i meble jak na zdjęciu. 

Często jestem pytana np. "czy starczy jedno opakowanie farby na pomalowanie szafy i komody"? Albo "ile jest potrzebne farby, aby pomalować komplet mebli". Zawsze dopytuję się, jakie dokładnie są meble do pomalowania, w sensie jakie duże i z jakiego materiału, oraz jaki jest pomysł na malowanie, jakie są potrzeby. Wydajność farby zależy najbardziej od rodzaju podłoża - jeśli jest chłonne i ciemne, to farby "schodzi" najwięcej. Wydajność farby do mebli zależy także od wybranej techniki malowania i od koloru, jakim malujemy. 
Nie da się policzyć dokładnie, ze 100% dokładnością, ile farby jest potrzebne, aby kilka rożnych mebli pomalować, ale zawsze można w przybliżeniu oszacować ilość farby, którą należy kupić. 

Mam nadzieję, że tym postem trochę pomogłam w szacowaniach ilości potrzebnej farby tym, którzy będą planowali malowanie mebli farbą Fusion.
Więcej o farbie i wszystkie jej kolory znajdziecie na www.hemma.pl

Jeśli macie jakieś pytania odnośnie malowania czy farb do mebli - proszę zostawcie komentarz. 

Pozdrawiam, udanego weekendu,
Ewa

czwartek, 9 marca 2017

Wiosna, czyli chcę wszystko

To już zaraz, za moment.
Wiosna, czyli zmiany, remonty, powitania i powroty.
Włosów ścinanie, równanie, farbowanie.
Będzie odchudzanie, planowanie, sprzątanie, układanie i segregowane.
A także rześkie powietrze o poranku i nagła drzemka na kanapie.
I jeszcze: cały dzień na dworzu, słońce grzeje, przesilenie, zakatarzenie, z czapką czy bez, gdzie moja kurtka, buty na wiosnę, szybki bieg bo pada, krople deszczu na okularach, patrz jak zielono, ale błoto, Święta tuż tuż, sadzenie i pielenie.
Wszystko, wszystko, na nowo, znów, bo wiosna, bo można, bo zaczynamy.
I rano jest jaśniej, wieczorem raźniej, zima się skończyła.
Nowe rozdanie.

Ja mam przed oczami te wszystkie zmiany, które bym chciała w domu zrobić. I wiem doskonale, że części nie zdążę, nie dam rady lub jednak zły pomysł. Ale wiem na pewno - będę malować, oj będę.
I szyć będę. Szydełkować. Blog pisać, sklep konfigurować. Czytać i seriale oglądać. Bawić się, biegać, dzieci podziwiać i mocno je przytulać. 
Na ile mi czasu i kawy wystarczy, będę wstawać rano i kłaść się za późno. 
Spacery, oddechy, zachwyty, bo kwitnie. To wszystko przede mną. Wiosna idzie, czuję w kościach.
Idzie nowe.

Będziesz tu ze mną? 

Miło by było :)


Pozdrawiam,
Ewa

poniedziałek, 6 marca 2017

Kolory TROPHY i FRENCH ENAMEL - promocja marcowa #kolorymiesiaca

Marzec to czas, w którym nowe przeplata się ze starym. 
Zima odpuszcza, wiosna startuje. 
Czasem słońce, czasem deszcz. Niebo niebieskie, za moment chmurami zasnute.

Może według tego klucza Marian, twórczyni kolorów farb mlecznych Miss Mustard Seed, wybierała Kolory Miesiąca na marzec?
W marcu możesz wybrać szary kolor farby do mebli, czyli Trophy, albo możesz zanurkować w błękicie koloru French Enamel. Każdy z tych dwóch kolorów kupisz tylko w marcu w wyjątkowej, promocyjnej cenie.

Trophy to ciepły, prawdziwie szary kolor, z subtelnymi żółtymi refleksami. To miła szarość, nie bura, ponura, lecz przytulna, idealna do pomalowania nią mebli, które czekają na stylizację.



French Enamel to żywy błękit, ale w stylu vintage. Idealny do malowania mebli w stylu chippy, gdzie spod warstwy farby widać ciemny kolor drewna, z którego jest zrobiony mebel.

Nazwa tego koloru odwołuje się do koloru starych francuskich emaliowanych dzbanków, które Marian podziwiała dawniej w sklepach z antykami i w magazynach wnętrzarskich.
Tym kolorem naprawdę można odmienić meble i rozjaśnić pokój, w którym stoją.

Pozdrawiam bardzo wiosennie,
Ewa