piątek, 27 stycznia 2017

Malowanie mebli / Painting furniture - farba mleczna a farba kredowa - milk paint vs chalk paint

W swoim sklepie z farbami do mebli miałam do tej pory w ofercie dla klientów farbę kredową Autentico Paint (wcześniej) oraz farbę mleczną Miss Mustard Seed's Milk Paint (obecnie). Farby te bardzo lubię i polecam z czystym sumieniem. To są farby o odmiennych właściwościach, ale obie mają wyjątkową jakość i obiema można osiągnąć piękne efekty malując nimi meble. 

Farba mleczna (inaczej farba kazeinowa) była używana już tysiące lat temu, pozostałości malowideł naskalnych nią malowanych możemy obejrzeć w niektórych miejscach na świecie. Farba mleczna Miss Mustard Seed's Milk Paint to unowocześniona wersja produktu znanego od wieków i stosowanego dawniej też m.in. do malowania mebli np. w baroku. 

Miss Mustard Seed's Milk Paint to produkt całkowicie naturalny, jego składniki (kazeina, wapienie, glina, kreda i pigmenty) gwarantują, że nie zawiera ona szkodliwych Lotnych Związków Organicznych (LZO), czyli jest to farba "zero VOC". To chyba jedyna taka farba na rynku. Można nią malować w domowych warunkach, w mieszkaniu. Jest idealna do malowania mebli dziecięcych i całkowicie bezpiecznie można jej używać będąc w ciąży.

Poniżej zdjęcie pięciu składników farby mlecznej Miss Mustard Seed's Milk Paint:


Od góry jest to: kazeina (proteiny mleka), kreda, glina, tlenki (naturalne pigmenty) i wapień.

Farba kredowa Autentico zawiera kredę, pigmenty, wodę i inne dodatki, które pozwalają zakwalifikować ją do typu farb "low VOC", czyli do grona farb o bardzo niskiej zawartości szkodliwych Lotnych Związków Organicznych. Można nią bez obaw malować meble dla dzieci. To też jest uwspółcześniona wersja farby używanej już kilka wieków temu do malowania np. fresków.

Farba kredowa dobrze zadomowiła się na rynku w Polsce, wiele osób malujących meble po nią sięga. Farba mleczna używana powszechnie na świecie, w Polsce jest produktem który niedawno pojawił się w sprzedaży i czasem słyszę pytanie - czym te farby się różnią? Oto porównanie.
Farba kredowa Autentico jest sprzedawana w puszkach, jest to farba w postaci płynnej. 
Farba mleczna Miss Mustard Seed's Milk Paint jest sprzedawana jako proszek, który należy rozrobić z wodą, aby móc malować.
Po otwarciu opakowania obie farby wyglądają tak jak na poniższym zdjęciu (od razu wyjaśniam - te farby były wcześniej używane przeze mnie, więc opakowania nie są pełne:).
Widać wyraźnie, że farbą kredową po otwarciu puszki można z przyjemnością malować od razu, farbie mlecznej należy się więcej uwagi :)
Proszek farby mlecznej trzeba wymieszać z wodą w równych proporcjach (przydatną miarkę, widoczną na zdjęciach, zawsze dołączam do farby mlecznej). Jest okazja, aby poczuć się jak artysta odmierzający składniki do przygotowania swojego wyjątkowego dzieła :)
Równe porcje farby i wody mieszamy przez chwilę, na moment odstawiamy, aby pigmenty dobrze się rozpuściły i mieszamy ponownie przez minutę lub dwie. Dobrze wymieszana farba ma konsystencję śmietanki i nie ma dużych widocznych grudek (małe grudki są nieistotne).
Farba kredowa ma gęstą konsystencje, jest idealna do metamorfoz mebli, którym chcemy nadać wyrazisty charakter. Na malowanej powierzchni widać ślady włosia od pędzla. Farba pięknie przyjmuje wosk, łatwo się ją przeciera, ma niesamowitą przyczepność i kryje strukturę drewna.
Farba mleczna ma rzadką konsystencję, na meblu zostawia niemal niewyczuwalną cienką powlokę, nie ma widocznych śladów pędzla, farba stapia się z podłożem. W powierzchnię drewnianą wnika tak głęboko i mocno, że nigdy nie będzie się łuszczyć czy odpryskiwać. Pięknie podkreśla usłojenie drewna, nie zakrywając jego struktury. Natomiast na wcześniej wykończonych powierzchniach (np. lakierowanych), może w bardzo autentycznie wyglądający sposób pękać i odpryskiwać, bez potrzeby używania żadnych produktów do robienia spękań. Farba mleczna Miss Mustard Seed's Milk Paint jest idealna do malowania w stylu chippy, shabby chic czy farmhouse. 
Farbą mleczną można też malować na gładko, bez żadnych przecierek czy odprysków. W tym celu należy zmatowić powierzchnię mebla papierem ściernym o gradacji 120-220 i/lub dodać do wymieszanej farby preparat Bonding Agent, który nadaje farbie mlecznej fantastyczną przyczepność bez względu na to jak śliskie jest podłoże.
Poniżej przykłady mebli malowanych farbą mleczną Miss Mustard Seed's Milk Paint na gładko, z przecierkami i w stylu chippy.
http://missmustardseed.com/2016/02/26680/


http://missmustardseedsmilkpaint.com/before-after-schloss-dresser-2/
http://moirascraftycorner-moiragray.blogspot.com/2014/02/guest-post-miss-mustard-seed-milk-paint.htm
http://missmustardseed.com/2015/01/how-i-hand-painted/
http://missmustardseed.com/2015/05/boxwood-highboy/

http://missmustardseedsmilkpaint.com/milk-paint-chippy-not-chippy/

http://missmustardseed.com/2012/08/messy-home-chippy-chair-healthy-food/
http://missmustardseed.com/2015/01/say-hello-marzipan/
Farba mleczna i farba kredowa to dwa zupełnie inne rodzaje farby. Obiema można uzyskać wspaniałe efekty. To idealne produkty, stworzone specjalnie do malowania drewna i mebli, oba o bardzo wysokiej jakości a każda z tych farb ma swoją specyfikę. 

Warto jest wybierać farbę w zależności od tego, jaki projekt mamy do zrealizowania i jaki efekt chcemy uzyskać na pomalowanym meblu.

Pozdrawiam,
Ewa


www.hemma.pl






piątek, 20 stycznia 2017

Malowanie mebli / Painting furniture - moje prace / my works #4 - komoda w marcepanie / Marzipan one

Bardzo lubię malować meble i bardzo nie lubię robić im zdjęć. Ja nie fotografuję, ja niestety tylko "cykam fotki". Gdzieś z tyłu głowy mam myśl, żeby pójść na kurs, kupić aparat porządny, zainstalować program do obróbki i zacząć robić na blog zdjęcia wstydu nieprzynoszące. Kiedyś. Teraz nie jest na to czas, po prostu nie dałabym rady.

Czemu to napisałam? Bo się asekuruje, oczywiście :) jestem bardzo zadowolona z tego jak pomalowałam ponad rok temu poniższą komodę i bardzo niezadowolona z tego, jak ona na zdjęciach wygląda... No cóż, jest jak jest, tym niemniej chciałam ją pokazać, aby o malowaniu mebli farbą mleczną trochę opowiedzieć.

To był ciemny mebel, pokryty błyszczącym wykończeniem. Takie komody stosunkowo łatwo kupić, ja moją znalazłam na giełdzie. Sprytni panowie, z którymi wypada się potargować, przywieźli ją z Holandii. Chciałam ten mebel rozjaśnić, chciałam by były kontrolowane przecierki ukazujące ciemny kolor drewna. Chciałam też wreszcie wypróbować kolor Marzipan od Miss Mustard Seed's Milk Paint

Farba mleczna ma wyjątkowe właściwości. Może zachowywać się w rozmaity sposób na wcześniej wykończonych drewnianych powierzchniach. Na surowym drewnie jest bezkonkurencyjna - wnika głęboko w strukturę drewna, nigdy się nie łuszczy i nie odpryskuje a warstwa farby jest niemal niewyczuwalna na drewnie. Na drewnianej powierzchni, która była wcześniej np. malowana, woskowana czy lakierowana, farba mleczna może być nieprzewidywalna. I na tym polega jej urok. Może przylgnąć tak mocno, że nawet rysy nie da się zrobić a może się zacząć łuszczyć i odpryskiwać w bardzo naturalnie wyglądający sposób. Dzięki farbie mlecznej można łatwo uzyskać spękania, odpryski i przecierki, co jest czasem bardzo pożądane przez osobę, która chce mocno przemienić mebel nadając mu autentycznie wyglądające znamiona starości, dodać mu charakteru, stylizując w stylu shabby chic.

Wracając, miałam komodę z drewna, które ktoś uprzednio m.in. polakierował. Chciałam mieć delikatne odpryski farby, ale tylko na krawędziach szuflad i na nóżkach, środek szuflad miał być gładko pomalowany. Blat miał być ciemny, ale nie błyszczący jak dotychczas, tylko matowy i brązowy.
Wiedziałam czego chce a to już polowa sukcesu, dobrałam wiec metodę malowania i produkty do przemiany tego oto mebla.
Najpierw zmatowiłam cały mebel papierem ściernym o gradacji 120, ale szuflady przetarłam tylko na środku ich frontów, krawędzi nie dotykałam papierem. Na krawędziach szuflad, nóżkach komody i pionowych krawędziach nałożyłam wosk z Wax Puck, aby spowodować odpryski farby właśnie w tych miejscach, w których chciałam je widzieć. O Wax Puck, woskowym krążku i tym jak on jest pomocny w stylizacji mebli, pisałam tutaj:
http://www.slowhomeproject.com/2016/12/produkt-miesiaca-grudzien-wax-puck.html

Następnie wymieszałam jasną farbę w kolorze Marzipan od Miss Mustard Seed i pomalowałam komodę. Farba mleczna to proszek, który zmieszać należy w równych proporcjach z wodą. Najlepiej odmierzyć do wysokiego, ale niewielkiego naczynia kilka miarek wody, potem wsypać tyle samo miarek proszku, dobrze wymieszać, odstawić na chwilę, by pigmenty dobrze się rozpuściły, ponownie wymieszać i można malować. 
Tak przygotowana farba mleczna to mieszanina wodnista, lekko kremowa o zapachu podobnym do zapachu mokrej ziemi po deszczu. Farba mleczna to produkt w 100% naturalny, proszek zawiera tylko proteiny mleka (kazeinę), wapienie, kredę, glinę i naturalne pigmenty. Maluje się tą farbą lekko i szybko. Farba schnie około 20 minut. 

Komodę pomalowałam dwukrotnie, kolor Marzipan ładnie przykrył ciemne wykończenie mebla. Blat pomalowałam raz brązowym kolorem Curio. W tym momencie komoda wyglądała jak poniżej:
I tak mogłaby ona zostać, gdyby ktoś chciał mieć mebel malowany na gładko a ja nie chciałam, więc działałam dalej :)


Małym skrobakiem pocierałam krawędzie szuflad, aby farba odprysła w miejscach, gdzie pod farbą był wosk nałożony za pomocą Wax Puck. Następnie nałożyłam bezbarwny wosk Furniture Wax od Miss Mustard Seed a na blat ciemny wosk Antiquing Wax. Wypolerowałam wosk do suchości i uśmiechnęłam się do nowego a starego mebla. 







Z malowania byłam bardzo zadowolona, z wyglądu komody również. Fajny mebel do przeróbek... Chciałabym poszukać kolejnej takiej komody :)

Pozdrawiam,
Ewa

niedziela, 15 stycznia 2017

Produkt Miesiąca - Styczeń - Brush Soap / #productofthemonth #2

Każdego miesiąca dwa kolory z linii farb mlecznych Miss Mustard Seed's Milk Paint są wyróżniane i promowane jako Kolory Miesiąca. W styczniu są to biały Ironstone i niebieski (z odrobiną szarości) Bergere.
Oba kolory w promocyjnej cenie są dostępne w moim sklepie online www.hemma.pl
O promocji Kolory Miesiąca pisałam też tutaj http://www.slowhomeproject.com/2017/01/kolory-ironstone-i-bergere-promocja.html
Jak co miesiąc również jeden z produktów pomocniczych z linii Miss Mustard Seed jest wyróżniany jako Produkt Miesiąca. W styczniu jest to Brush Soap i o nim teraz słów kilka.
Nie mam tutaj pola do szerszego filozofowania :) - Brush Soap to mydło do pędzli. Specjalny produkt dla tych, co malują meble i lubią dbać o swoje narzędzia pracy - pędzle. 

Brush Soap to ręcznie wytwarzane mydło, produkowane z naturalnych, ekologicznych, certyfikowanych olejów i tłuszczy, które idealnie oczyszczają i dbają o kondycję włosia w pędzlach.
Mydło Brush Soap od Miss Mustard Seed nie zawiera żadnych syntetyków, sztucznych zapachów czy chemicznych detergentów.

 

Polecam i wracam do mojego niedzielnego wieczornego błogostanu.
Pozdrawiam,
Ewa

piątek, 13 stycznia 2017

Domowa czasoprzestrzeń - porządki / Home not alone - cleaning #6

Od tygodnia jest u mnie biało za oknem. Gruba warstwa śniegu odmieniła okolicę. Jest ciszej, jaśniej, ładniej. U mnie w domu też się przejaśniło i mam w planie dalsze przestrzeni rozjaśnienie. Odgruzowuję dom, tego sprzątaniem nazywać nie będę, bo skala jest większa :) 

Od kilku dni wyrzucam, segreguję, układam. Nic na siłę, powolutku, kawałek po kawałku, jedna szafka, szuflada, pół komody na raz - tym tempem posuwam się do przodu. Nie było to żadne postanowienie noworoczne, to narastająca potrzeba serca, aby wnętrze domu zmienić, uprościć.
Z natury chętnie kultywuję atawistyczną potrzebę gromadzenia, zbieraczem jestem od urodzenia. Stety lub niestety, w domu, w którym sześć osób ma swoje rzeczy, siłą rzeczy nie da się w nieskończoność zbierać a nic nie wyrzucać. Miejsca nie ma, sprawa prozaiczna. Doszliśmy do punktu, w którym ciężko dostać się do pralki bez slalomu i przeskoku. Mamy dużo mebli, takich co już są pomalowane, takich co czekają na pomalowanie i takich, których nigdy nie pomaluję a w tych meblach dużo rzeczy i ja te rzeczy teraz krok po kroku oglądam i ogarniam. Jak już wspomniałam - dom się przejaśnia i to jest dobry kierunek. Jest to zauważalne i podoba się domownikom. O to mi chodzi. I o coś jeszcze.

Moje zbieractwo jakiś czas temu zaczęło mi ciążyć. Miałam na okoliczność przeprowadzki okazję wyrzucić wiele rzeczy, skorzystałam z niej i odetchnęłam. Potem był rzut drugi, poprzeprowadzkowy, znów rzeczy a z nimi dawne sprawy, poznikały z domu. Zauważyłam, że pozbycie się starego rzeczywiście daje przestrzeń na nowe. Teraz jestem w trakcie trzeciej tury i naprawdę chętnie działam. Przytłaczają mnie rzeczy, które przypominają o sprawach, o których zapomniałam, o których na co dzień nie pamiętam. Nie są mi one potrzebne. Nie, nie wyrzucam wszelkich pamiątek, ale bardzo wielu się pozbywam, bo dzięki temu jest mi lżej. Nie wszystko jest warte zapamiętania czy wspominania. 

Przytłaczały mnie też gazety, magazyny, czasopisma. Gromadzone maniakalnie, w dużych ilościach, ponieważ przeczytane pobieżnie lub wcale, bo nie miałam czasu. Były jak wyrzut sumienia, że nie zdążyłam, nie przeczytałam, nie wiem. Wyrzuciłam wszystko. No prawie ;) Są tytuły, które nadal gromadzę. Resztę staram się czytać na bieżąco a jak nie zdążę przed kolejnym numerem, to odpuszczam. Jak będę miała potrzebę, to w przyszłości usiądę w czytelni jakieś miłej biblioteki i lekturę uzupełnię. Tą myślą się uspokajam :) 
Książek nie wyrzucam, o nie, mam dzieci, muszę mieć pod ręką lektury, które bym chciała aby przeczytali, jak do nich dorosną. 

Plastik i morze bawełny, to też mnie otacza. Ubrania moje mocno przerzedziłam, Z tych, których nie noszę, zachowałam tylko te ciekawsze, bo a nuż córka będzie miała fazę vintage i stare ciuchy z szafy matki będą bardzo w cenie.
Ubrania dzieci przeglądam, niektóre pójdą w świat (matki wiedzą o co mi chodzi, jak pomocne bywa wsparcie koleżanki, która przyniesie torbę ubrań, z których jej dziecko wyrosło), niektóre czekają, aż najmłodsze do nich dorosną. Zabawki, klocki, lalki, cały ten plastik - to mnie czeka, to będzie najtrudniejsze, bo to będą długie z dziećmi negocjacje, bo coś, co dla mnie jest połamanym kółkiem, dla kogoś innego jest elementem zabawy, której nie chcę popsuć.

I tak sobie działam, tak rok zaczęłam. I fajnie :)

A jak nie sprzątam, nie czytam, dziećmi się nie zajmuję i nie zastygam przed TV obserwując ze zdumieniem polityków, to sobie znów szydełkuję - taki koszyk zrobiłam kilka dni temu. Słoneczny bardzo, ten kolor znienacka mnie wezwał a normalnie to nie jest dla mnie kolor pierwszego wyboru. Nawet nie drugiego, ale koszyk tak bardzo oko cieszy.


https://www.instagram.com/p/BPFDQCLgAax/
Teraz zdecydowałam się zmierzyć się z kwadratowym koszykiem. Nie wiem czy mi wyjdzie, zobaczymy. 

I czekam bardzo na ostatni odcinek czwartej serii serialu "Sherlock". Drugi odcinek, wyemitowany w zeszłą niedzielę, "The Lying Detective" to była uczta dla wielbicieli serialu. W tę niedzielę, już za trzy dni, finał sezonu. I znów będzie trzeba kilka lat na nową część czekać... Poczekam, pewnie że poczekam, bo na dobre warto czekać :)

Pozdrawiam,
Ewa

piątek, 6 stycznia 2017

Malowanie mebli / Painting furniture - woski do drewna i mebli bez terpentyny

Malowane meble zabezpieczone woskiem mają wyjątkową powierzchnię, która jest ciepła i bardzo miła w dotyku. Wosk zabezpiecza mebel przed działaniem wilgoci a farbę chroni przed ścieraniem. O woskach Miss Mustard Seed's dostępnych na www.hemma.pl napisałam już post, ale dobrego nigdy za wiele, wiec dziś znów do wosków wracam :)



Woski Miss Mustard Seed dostępne w moim sklepie www.hemma.pl są droższe od wosków dostępnych w np. marketach budowlanych, ale cena dokładnie odzwierciedla w tym przypadku jakość produktu. Woski są produkowane wg tradycyjnej receptury w angielskiej manufakturze. Nie zawierają w ogóle drażniącej skórę i drogi oddechowe terpentyny. Mają w składzie wosk pszczeli i wosk karnauba. Mają miękką, delikatną  konsystencję i miły, choć właściwie niewyczuwalny zapach. Idealnie się z nimi pracuje w jesienno-zimowych warunkach - nie trzeba woskować na dworze, nie ma szkodliwych oparów, wiec można malować i woskować meble w mieszkaniu.



Woski Miss Mustard Seed najlepiej nakłada się na mebel pędzlem (polecam te od Miss Mustard Seed http://hemma.pl/pl/c/Pedzle/20), można również używać gąbki lub szmatki, przy czym zawsze proszę, aby nakładać na powierzchnie minimalną, cienką warstwę wosku i dobrze go wypolerować. Z dobrej jakości pędzlem jest to łatwiejsze, ponieważ on jednocześnie woskuje i poleruje mebel. Można polerować krótko, zostawiając satynowy mat lub dłużej, dążąc do większego połysku. Wosk jest tłustym produktem, ten od Miss Mustard Seed ma kremową konsystencję, więc łatwo nałożyć go na mebel a mała jego ilość może pokryć sporą powierzchnię. Za dużo wosku to kłopot z dobrym wypolerowaniem, dłuższe utwardzanie się woskowanej powierzchni a przez to większa jej podatność na zadrapania.


Miss Mustard Seed ma w ofercie cztery rodzaje wosku. Każdy jest dostępny na www.hemma.pl

Pierwszy to jest bezbarwny wosk do mebli o nazwie Furniture Wax. Zabezpiecza i impregnuje, ożywia też kolor drewna czy farby, dając piękne wykończenie:
http://hemma.pl/pl/p/Jasny-wosk-Furniture-Wax%2C-50gr/92 


Drugi to Antiquing Wax, wosk zabarwiony na ciemno, podstawowy produkt do stylizacji mebli; ten wosk ma za zadanie przyciemnić kolor farby lub drewna, uwypuklić detale:
http://hemma.pl/pl/p/Ciemny-wosk-Antiquing-Wax%2C-50gr/94 


 
Trzeci to White Wax, wosk barwiący o białym odcieniu; on również zmienia kolor farby czy drewna, ale rozjaśniając je, nadając białą poświatę:
http://hemma.pl/pl/p/Bialy-wosk-White-Wax%2C-50gr/96 



Czwarty to unikalny wosk, który zawiera tylko i wyłącznie wosk pszczeli, czyli Beeswax; ten wosk to produkt dający 100% naturalnego wykończenia dla farby czy drewna:
http://hemma.pl/pl/p/100-wosk-pszczeli-Beeswax%2C-50gr-/152


Odnośnie wosku, to nieraz pojawia się pytanie, na które chciałabym teraz odpowiedzieć - tak można pomalować na nowo mebel wcześniej zawoskowany (jeśli nie chce się go szlifować czy zdejmować chemicznie starej powłoki), ale nie można tego robić, gdy wosk był niedawno położony. Wosk musi być dobrze wypolerowany, utwardzony, najlepiej jeśli od woskowania minęło kilka miesięcy. Wpis o moim ponownym malowaniu woskowanego mebla już za kilka dni. Teraz tylko zdjęcie na zachętę :)


https://www.instagram.com/p/BO103A-Aet2/?taken-by=hemma_pl

Zapraszam i pozdrawiam,
Ewa

PS. Zdjęcia, prócz ostatniego, są dziełem wspaniałej Miss Mustard Seed.

wtorek, 3 stycznia 2017

Kolory IRONSTONE i BERGERE - promocja styczniowa #kolorymiesiaca

Nowy Rok, więc promocja związana z hasłem Kolory Miesiąca, rusza od nowa. 
Kiedyś już napisałam na czym polega zabawa (http://www.slowhomeproject.com/2016/08/kolory-miesiaca-sierpien-mmsmp-colors.html), ale nic nie stoi na przeszkodzie, abym przypomniała :)

Farba mleczna Miss Mustard Seed's Milk Paint jest sprzedawana w tej chwili w dwudziestu trzech kolorach. 
Kolory Apron String i Dried Lavender zostały wycofane. 
W styczniu 2016 pojawił się nowy biały kolor Farmhouse White.

W styczniu 2017 oficjalną premierę będzie miał kolor Outback Petticoat - pisałam już o nim:
http://www.slowhomeproject.com/2016/12/o-nowym-kolorze-new-color-introduction.html

Razem w sprzedaży będą dwadzieścia cztery kolory farby mlecznej Miss Mustard Seed's Milk Paint, co nie zmienia faktu, że kolory można ze sobą dowolnie łączyć i w ten sposób uzyskiwać nieskończoną liczbę kolorów i ich odcieni.

Promocja Kolory Miesiąca polega na tym, że co miesiąc wybierane są dwa kolory i one są sprzedawane przez cały miesiąc po obniżonej cenie.
W styczniu dwa wybrane kolory w promocji w to Ironstone i Bergere - do nabycia w sklepie www.hemma.pl. Polecam serdecznie!


Pozdrawiam bardzo noworocznie,
Ewa