czwartek, 14 stycznia 2016

Domowa czasoprzestrzeń / Home not alone #1

Mam chwilową przerwę od cotygodniowej rutyny. Zapalenia oskrzeli u najmłodszej pociechy nie sposób przewidzieć i nagle niemal wszystkie zawodowe czy prywatne plany muszą zostać zrewidowane. Czas zupełnie inaczej mi płynie, gdy rytm dnia wyznaczają godziny podania lekarstw i inhalacje a nie maile i spotkania w biurze. Zawsze, gdy znienacka zostaję w domu, wbrew wczorajszym planom, zaskakuje mnie długość poranka i przemożne wrażenie, że taki długi dzień przede mną, że tyle zdążę zrobić a potem nagle jest wielkie przyspieszenie, migiem mija południe, nagle muszę się skonfrontować z popołudniem i porą obiadową a potem znów jest wieczór.

Skoro już jestem w domu to bym chciała nadgonić wszelkie domowe obowiązki a przecież tyle zrobię na ile mały człowiek z wielkim kaszlem mi pozwoli. Więc odpuszczam, dziś odpuszczam, nie będę się miotać, jak się wypierze to wywieszę, albo teraz albo później, obiad odgrzeję z wczoraj a głównie to będę przytulać malucha i pobawię się w co tam będzie ochota.

A jak zaśnie to nie pobiegnę po żelazko, tylko może zrobię jeszcze jednego takiego malucha, jak poniżej? Ten zrobiłam w poprzedni weekend. Jednym okiem oglądałam film a drugim pilnowałam liczby oczek. Taki koszyk, ile mi sznurka starczyło, bo miałam resztki motków z czarnym kolorem i miętowym. Przejrzę zapasy i resztki, bo na nową dostawę sznurków czekam, zobaczę, może uda mi się coś upleść.

Miłego dnia życzę, zdrowego!

Szydełkowy koszyk / Crochet basket [KLIK]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz